W zasadzie zaraz po konferencji zrobiłam sobie krótkie wakacje, stąd też nie skończyłam pisać ten post, który już tak mi wisi od miesiąca 😉 Nadrabiam więc zaległości, bo kolejne wyzwania na mnie czekają!
Ostatni dzień konferencji był dla mnie nieco skrócony, bo ku mojemu zaskoczeniu, już po zakupie biletów powrotnych, okazało się, że konferencja trwa aż do 18 – zwykle tak się nie zdarza 😉 Uczestniczyłam jednak w dwóch sesjach.
Music Sophistication
Jedno z wystąpień, zaprezentowane przez Hsin-Rui Lin, poświęcone było chińskiej adaptacji Gold-MSI, to narzędzie do badania music sophistication. Test przygotowany oryginalnie w Goldsmith Univeristy of London mierzy zdolności muzyczne, umiejętności, ale też postawy wobec muzyki czy aktywności i zachowania związane z muzyką. Wystąpienie było dla mnie szczególnie ciekawe dlatego, że przymierzam się do polskiej adaptacji tego narzędzia (mam już zgodę autorów, teraz muszę tylko zebrać siły). Hsin-Riu wraz z zespołem bardzo precyzyjnie przeszedł przez kolejne etapy adaptacji i w zasadzie dał mi gotową instrukcję działania w polskich warunkach. To co brzmi dość obiecująco to bardzo dobre odtworzenie oryginalnej struktury Gold-MSI, co udało się już w wersji niemieckiej. Mam więc nadzieję, że i polska wersja będzie miała szansę na takie rozwiązanie.
Nastawienie na rozwój i na trwałość
Miriam Eisinger przedstawiła badania, w których sprawdzała na ile teoria muzykalności (bazująca na koncepcji teorii inteligencji – tzw. nastawienie na rozwój i nastawienie na trwałość) wiąże się z osiągnięciami akademickimi. Badanie przeprowadziła w kilku próbkach w latach 2015, 2016 oraz 2017 na adolescentach. Wśród prezentowanych przez nią rezultatów pojawiło się dość sporo bardzo niewielkich korelacji. Między innymi, nastawienie na rozwój w odniesieniu do muzykalności pozytywnie koreluje z osiągnięciami akademickimi, jak również stanowi element pośredniczący w związku pomiędzy aktywnością muzyczną a osiągnięciami akademickimi. Miriam sugeruje, że ten efekt może być ważny dla adolescentów i dalej się mu przygląda, ponieważ prezentowane wyniki badań są tylko maleńkim fragmentem znacznie większego projektu, w którym jedna grupa badanych obserwowana jest przez dłuższy czas. Być może na następnej konferencji dowiemy się czegoś więcej.
Podsumowanie konferencji
Konferencja ICMPC15/ESCOM10 to naprawdę wydarzenie wielkie i wspaniałe. Tak jak 6 lat temu, gdy uczestniczyłam pierwszy raz w łączonej konferencji ICMPC/ESCOM zyskałam ogromną wiedzę i nowy zapał do pracy oraz wiele nowych pomysłów. Jestem pod ogromnym wrażeniem wysiłku całego zespołu organizacyjnego oraz pomysłu semi-wirtualnej konferencji, który Richard Parncutt wcielił w życie.
Konferencja odbywała się w czterech hubach na czterech kontynentach, przez co uzyskała formułę „eco-friendly” – zredukowana została liczba osób, które musiały podróżować samolotami, zdecydowana większość uczestników przesiadła się do pociągów 🙂 W Graz lunche oraz przerwy kawowe były wegańskie 😉 Jak szaleć to szaleć, prawda? Ale do meritum. Dzięki temu rozwiązaniu konferencja miała znacznie większą liczbę uczestników i umożliwiła udział również tym, którzy nie mogli przyjechać do żadnego z czterech miast (byli też uczestnicy, którzy brali udział w konferencji z poziomu kanapy we własnym domu). Aspiracje Richarda idą dalej – w przyszłości chce stworzyć konferencję z około dwudziestoma hubami, w tym w Polsce, tak aby jeszcze bardziej ułatwić dostęp do tego wydarzenia i jeszcze bardziej zmniejszyć obciążenia finansowe i środowiskowe z nim związane.
Niemniej aby to się stało, trzeba poczekać na wyniki ankiety ewaluacyjnej, bowiem nie wszyscy byli zachwyceni tą nowatorską formułą. Zatem troszkę ponarzekajmy… Łączenie się pomiędzy hubami ogromnie wydłużyło sesje. Na miejscu spotykaliśmy się zazwyczaj w godzinach od 8 do 19, co przy intensywnej konferencyjnej pracy intelektualnej było zwyczajną masakrą. Dodatkowo, jeśli komuś zależało na wysłuchaniu wystąpień z innych hubów to był niejako zmuszony do siedzenia przed ekranem komputera do późnych godzin nocnych (bądź uzupełnienia braków w sierpniu – mamy jeszcze dostęp do nagrań, który kończy się 31 sierpnia). Ten problem był dla mnie jednak do przejścia, właściwie z mojej perspektywy fakt że są nagrania wystąpień to ogromny plus.
Minus upatruję w braku możliwości bezpośredniego spotkania twarzą w twarz z innymi uczestnikami wydarzenia. Organizatorzy zapewnili wprawdzie możliwość łączenia się pomiędzy hubami, na takie rozwiązanie trzeba było jednak się wcześniej zapisać, a dodatkowo mieć kogoś po drugiej stronie. Umknęła więc możliwość przypadkowych spotkań, a to przecież one są kwintesencją takich wielkich konferencji. Dla mnie przypadkowe spotkania przy kawie czy przy posterze są bardziej wartościowe niż suche wysłuchanie wykładu. Efektem takiego właśnie przypadku była tegoroczna konferencja PsychoMuzy 2018, która powstała właśnie jako konsekwencja rozmowy przy kawie podczas zeszłorocznej konferencji ESCOM. Właściwie mogę iść dalej – skutkiem tej przypadkowej konwersacji jest powstające Polskie Towarzystwo Psychologii Muzyki (prace trwają) oraz ogromne dla mnie wyróżnienie – powołanie na członka ESCOM Executive Council. Wątpię aby tyle się wydarzyło w jednym roku gdyby nie ten przypadek właśnie. No ale nie ma rozwiązań idealnych. Stoimy więc teraz przed ważnym pytaniem – co jest dla nas ważniejsze i z czego jesteśmy w stanie zrezygnować 🙂
Polski akcent na ICMPC15/ESCOM10
Bardzo się cieszę, że miałam możliwość uczestniczenia w tym wydarzeniu. Cieszę się też, że nie tylko ja miałam szansę się tutaj zaprezentować. Polska psychologia muzyki była reprezentowana również przez dr Stellę Kaczmarek z Akademii Muzycznej w Łodzi, która niestety miała wystąpienie w ostatnim dniu gdy już siedziałam w pociągu powrotnym 🙁 oraz przez Natalię Copeland z Uniwersytetu Warszawskiego, prezentującą poster w piątkowej sesji. Jeśli plany multi-hubowej konferencji dojdą do skutku jest spora szansa, że za 6 lat podczas konferencji zaprezentuje się znacznie więcej badaczy z Polski, bo znikną bariery, które mogły tym razem zablokować udział chętnych osób.